Czy rzeczywiście każdy rodzaj towaru warto jest kupować w sieci? Ostatnio szukałam prezentu urodzinowego dla córki, która wymarzyła sobie złote kolczyki z perłami. Zakupy okazały się drogą przez mękę, a moja solenizantka na osiemnastkę otrzymała inny upominek. Gdyby nie fakt, że od wielu lat jestem wielbicielką pereł i mam dużą kolekcję perłowej biżuterii, zapewne dałabym sobie wcisnąć to, co oferowało mi wielu sprzedających. Po ponad miesięcznych poszukiwaniach wiem już, że niskie ceny w Internecie są gwarancją nieudanego zakupu. Złota nie da się kupić taniej. Tańsze kamienie szlachetne to kamienie bardzo złej jakości. A najczęściej niska cena jest ostrzeżeniem że sama biżuteria może być podróbką wykonaną z taniego metalu i plastikowych kulek.
Sklepy jubilerskie? Stracony dzień.
Już wcześniej miałam podejrzliwy stosunek do internetowych zakupów, zatem swoje poszukiwania złotych kolczyków z perłami rozpoczęłam od wycieczki po sklepach jubilerskich. Niestety nie znalazłam w nich niczego godnego uwagi. Oferowane w sklepach perły to zazwyczaj kamienie niskiej jakości, które bledły wobec biżuterii, którą kupowałam swojego czasu w trakcie moich podróży zagranicznych. Brak połysku, mało atrakcyjny wygląd, a do tego kompletny brak wiedzy sprzedawców na temat oferowanych produktów. Dosyć często rzucał się w oczy zupełny brak logiki w wykonaniu takich produktów. Nie rozumiem na przykład dlaczego jubilerzy oferują kolczyki złote z perłą o spłaszczonym kształcie. To najtańsza perła, co od razu rzuci się w oczy, gdy zobaczymy ją na uchu. Po co więc sztucznie pompować jej cenę dodając sztyft ze złota, który przecież nie będzie zupełnie widoczny? Moja wycieczka do sklepów zakończyła się po pięciu godzinach.
Szukam kolczyków w Internecie
I tu niestety zaczęły się schody. Nieopatrznie uległam namowom młodszej córki i zaczęłam przeglądać ofertę internetową. Zachwycona niskimi cenami i przeogromnym wyborem, postanowiłam spróbować. Wydawało mi się, że z moją znajomością tematu biżuterii nie dam się oszukać. Rozczarowanie przyszło po otwarciu zamówionej paczki. Zakupione przeze mnie kolczyki okazały się zupełnie inne niż na sklepowej fotografii, a same perły nie miały w ogóle blasku . W opisie sprzedawca zachwalał ich wyjątkową jakość, uzasadniając niską cenę faktem iż jest „bezpośrednim importerem”. Na paczce natychmiast nakleiłam etykietę zwrotną, a od sprzedawcy zażądałam zwrotu pieniędzy.
Kolejny zakup był jeszcze większym rozczarowaniem. To co wydawało mi się absurdem w odwiedzonych sklepach, powtórzyło się w zamówieniu internetowym. Na zdjęciu widziałam złote kolczyki z perłami okrągłymi, tak też zresztą opisywał ją właściciel sklepu. To co otrzymałam to były spłaszczone perełki na topornej oprawie o złotej barwie. Na metalu nie wybito żadnych cech, ale nie miałam nawet ochoty sprawdzać czy rzeczywiście jest to złoto. Kolejna paczka wróciła do sprzedawcy.
Może odbiór osobisty?
Po czterech zwróconych paczkach miałam już dość. Kolejnego sprzedawcę który zachwalał wyjątkową jakość swoich produktów odwiedziłam osobiście mając nadzieję, iż sama wybiorę z jego oferty coś naprawdę godnego uwagi. Urodziny córki były już nazajutrz, więc była to ostatnia szansa. Niestety, straciłam kolejne dwie godziny – jakość oferty była naprawdę żałosna. Na szczęście w zanadrzu miałam na oku inny upominek, więc solenizantka na „osiemnastkę” otrzymała nowego smartfona.
Jej marzenie o złotych kolczykach z perłami spełniłam dopiero dwa miesiące później, gdy koleżanka podpowiedziała mi zakup w sklepie Gemlord. Pojechałam do Warszawy osobiście, bojąc się kolejnego „internetowego rozczarowania”. I to były perły, których szukałam – naprawdę piękne i godne prezentu na osiemnaste urodziny. Kupiłam przy okazji coś dla siebie. I wiem, że będę tam wracać.